Ljajic: Nie będę się cieszył, gdy strzelę

Już jutro, w południe zespół Romy zmierzy się z Fiorentiną. Kilka miesięcy temu, w barwach Violi biegał Adem Ljajic, który stanie jutro po drugiej stronie barykady. Dziennik Il Messaggero przeprowadził wywiad z Serbem.

 

Ljajic funkcjonuje tylko gdy wchodzi w czasie meczu na boisko?

- Nie. Moja wydajność nie zależy od tego. Jestem zadowolony z tego, czego dokonałem, tak gdy wychodziłem w pierwszym składzie, jak i z ławki. Nie czuję się graczem częściowego wymiaru czasu.

 

Masz coś sobie do zarzucenia?

- Mecz z Sassuolo. Mam go wciąż w głowie. Zepsułem wiele bramek, biorę odpowiedzialność za ten remis.

 

Mistrzostwo?

- Naszym celem były i pozostają europejskie puchary. Jasne że, patrząc na tabelę, można myśleć także o Lidze Mistrzów. Poczekam, na razie jesteśmy tutaj.

 

Roma-Fiorenitna, co oznacza dla ciebie?

- Technicznie najtrudniejszy mecz.

 

Dla ciebie będzie czymś więcej?

- Jestem związany z Florencją, kibicami, drużyną. Nie zapomina się czterech lat.

 

Rozumiem, że w przypadku gola, nie będziesz się cieszył?

- Nie, nie mogę. Kibice Romy mogą czuć się źle? Zrobię tak.

 

Co dał ci Montella?

- Ja, z wyjątkiem jednego, zawsze czujem się świetnie ze wszystkimi trenerami, których miałem. On jednak był najważniejszy. Dał mi poczuć się w centrum zespołu, poczuć jego zaufanie. Niebawem będzie najlepszy na świecie.

 

Nie czujesz tego samego zaufania tutaj, z Garcią?

- Mam z nim świetne relacje.

 

Precyzyjnie, jaka jest twoja rola?

- Mogę grać na wielu pozycjach w ataku. Nie preferuję gry na środku ataku, co robiłem niedawno. Lepiej czuję się jako cofnięty napastnik lub trequartista.


Trochę jak Totti.

- Tak, ale jest trudny do zastąpienia... Francesco jest fenomenem.

 

Napisane przez: abruzzi dnia 07.12.2013; 08:41