(Corriere della Sera - G.Piacentini) Od gracza już "spalonego" do meczowego wybawcy. Taką parabolę przebył Daniele Verde, od chwili gdy dowiedział się, że z Cagliari wyjdzie w pierwszym składzie, do 90 minuty meczu, w którym pozostawił po sobie niezatarty ślad dzięki dwóm asystom.
Został odrzucony przedwcześnie przed większą część opinii publicznej, ale nie przez Rudiego Garcię, który niespodziewanie wystawił go w wyjściowym składzie po trzech występach między ligą i Coppa Italia. W 2010 roku, gdy miał dopiero 14 lat, Roma wygrała wyścig z Juventusem i sprowadziła go do Trigorii. Pięć lat później napastnik z Neapolu, który rozwijał się z pomocą Vincenzo Montelli i Alberto De Rossiego, wydobył Romę z kryzysu i umieścił ponownie na torze w wyścigu po mistrzostwo. "Nie wiem nawet co teraz czuję - powiedział w pierwszych słowach po meczu - dziękuję wszystkim, którzy byli blisko mnie, drużynie i trenerowi Garcii, który obdarzył mnie zaufaniem. Często próbujemy zagrania jak przy golu Ljajica, dobrze wychodzi z szybkimi graczami. To najpiękniejszy dzień w moim życiu, dedykuję go mojej rodzinie i mojej dziewczynie. Kim się insiruję? Crisitiano Ronaldo, ale również Tottim".
Jest młody, ale mówi z pewnością, którą trudno znaleźć u chłopców w jego wieku. "Staram się pokazać moją osobowość i zaprezentować swoje umiejętności. Trener powiedział, żebym nigdy nie zachowywał się w taki sposób jak w Palermo, gdy miałem dreszcze i tremę. Jeśli ktoś jest zbyt podekscytowany, nie potrafi robić dobrych rzeczy. My młodzi, musimy zawsze dawać z siebie więcej, zwycięstwo da nam pewność siebie. Przezwyciężyliśmy wspólnie trudny moment, jak zdarza się wszystkim zespołom. Chcemy kontynuować naszą pracę, aby mieć szanse zdobyć mistrzostwo".
Po podaniu Verde gola zdobył Leandro Paredes, który wymazał tym samym początkowe rozczarowanie związane z byciem na ławce. Argentyńczyk jest piętnastym strzelcem Romy w tym sezonie. "Jestem zadowolony z bramki - mówi - ale zwłaszcza z wygranej, która posłuży do wyjścia ze skomplikowanej sytuacji. Mieliśmy za sobą cztery remisy z rzędu, zatem kluczowym było wygrać. My, młodzi, trenujemy każdego dnia, aby być gotowymi do wyjścia na boisko. Potem to trener decyduje, a ja zawsze akceptuję jego wyboru ze spokojem". Zieloną linię Romy uzupełnił debiutujący Tony Sanabria. "Było emocjonująco, miałem nadzieję, że zagram, ale w szczególności, jestem zadowolony z wyniku".
Napisane przez: abruzzi dnia 09.02.2015; 20:43