Aktualnie na stronie przebywa 7 gości oraz 0 użytkowników!
- AS Roma
- Historia
- Rozgrywki
- Publicystyka
- Statystyki
- Serwis
Roma notuje czwarty remis z rzędu, tym razem w Bergamo i po serii 10 kolejnych wygranych nie ma już śladu. Na gola Brivio dla gospodarzy, odpowiedział trafieniem w końcówce Kevin Strootman ratując Rzymian przed pierwszą porażką w sezonie.
Rudi Garcia zrobił dwie zmiany w składzie Romy w porównaniu do poprzedniego spotkania z Cagliari. W miejsce Ljajica wystąpił Marquinho, natomiast - narzekającego na lekki uraz mięśniowy - Miralema Pjanica zastąpił Bradley. Bośniak rozpoczął mecz tylko na ławce rezerwowych. Garcia tradycyjnie zdecydował się na formację 4-3-3.
Stefano Colantuono musiał sobie radzić bez 6 obrońców, którzy już wystąpili w tym sezonie. Defensywa wyszła więc w lekko eksperymentalnym składzie. Po raz pierwszy od początku zagrał Cazzola, a jako drugi stoper towarzyszył mu Canini. Na prawej stronie obrony zagrał Argentyńczyk Scaloni, a po lewej del Grosso. Atalanta rozpoczęła mecz w ustawieniu 4-4-1-1.
Mecz można podzielić na dwie fazy od 60 minuty i po. W tym czasie zobaczyliśmy dwa różne oblicza zarówno Romy, jak i Atalanty.
Problemy z rozegraniem
Miałem wrażenie, że do wprowadzenia w drugiej połowie Pjanica Romie brakowało łącznika między linią pomocy, a ofensywną „3”. To znacząco utrudniało konstrukcje i płynne przeprowadzenie akcji. Środkowi zawodnicy byli za daleko ustawieni od atakujących, przez co ci byli osamotnieni i pozbawieni podań. Owszem, zbiegali często do tyłu, aby „poczuć” grę, jednak nic dobrego z tego nie wynikało. Rzymianie mieli jedynie przewagę w środku. Nie potrafili przenieść ciężaru gry w bardziej newralgiczne strefy, przez co nie tworzyli sytuacji pod bramką Atalanty. Akcje Romy były pozbawione odpowiedniej szybkości i dynamiki. Brakowało elementu zaskoczenia, a jedynym zagrożeniem były strzały z dystansu i długie piłki posyłane na przemian do Gervinho lub Marquinho.
Roma pozbawiona skrzydeł
Dodatkowym problemem dla Romy w pierwszej połowie było „zamknięcie” przez Atalantę bocznych stref boiska. Gospodarze w ten sposób wyłączyli zagrożenie płynące z wysokiej gry skrajnych obrońców. Atalanta tworzyła na bokach przewagę, przez co Rzymianie byli poniekąd zmuszeni do atakowania środkiem i nic dobrego z tego nie wynikało.
Sporym utrudnieniem był także brak ruchu z przodu i statyczne ustawienie pomocników. Roma wprawdzie dominowała w posiadaniu piłki, ale akcje kończyły się mniej więcej 30 metrów przed bramką przeciwnika. Atalanta dzięki szybkim odbiorom mogła wychodzić z atakami.
Gra gospodarzy była dosyć prosta, starali się szybko przetransportować piłkę na skrzydła, by z tamtych stref szukać dośrodkowań czy kombinacyjnych akcji. Ponadto dzięki szerokiej grze i wysokiemu ustawieniu skrajnych pomocników Atalanty boczni obrońcy Romy nie mogli grać aż tak odważnie jak w poprzednich meczach. Nadużyciem byłoby jednak stwierdzenie, że Atalanta dała się specjalnie we znaki defensorom Romy. Nic takiego nie miało miejsca, tyle, że gospodarze utrzymywali piłkę daleko od własnej bramki, a po stracie umiejętnie się ustawiali.
Niewymuszone błędy
Grę Romy cechowała także duża niedokładność. Gdy już Rzymianom udało się znaleźć odpowiednie pozycje na połowie rywali zbyt często brakowało celnego podania, przyspieszenia, czy podjęcia ryzyka. Szczególnie nie pomagał Bradley. O ile w środku rozgrywał piłkę spokojnie, o tyle w strefie ataku za bardzo spowalniał akcję i podejmował złe decyzje. Za często ustawiał się tyłem do bramki, przez co nie dostrzegał lepiej ustawionych kolegów. Bradley jako rozgrywający był trochę jak ryba w rosole, czyli nikt za bardzo nie wiedział co tutaj robi. Jego pozycja wynikała z braków kadrowych, bo każdy wie jakie ma ograniczenia. Poniżej chciałem pokazać kilka strat w prostych sytuacjach (nie tylko Amerykanina), które powodowały, że nie można było kontynuować dobrze zapowiadających się akcji. Przez błędy techniczne brakowało płynności w grze.
Jeszcze jedna sytuacja, która w pewien sposób oddaje zachowawczy styl gry Bradleya.
Nowy obraz
Wejście Pjanica pokazało jak ważnym ogniwem Bośniak jest w systemie Romy. Akcje Rzymian zaczęły nabierać tempa i w końcu była osoba na boisku, która rozsądnie rozsyłała piłkę w odpowiednie miejsca. Ponadto Pjanic skupiał na sobie uwagę pomocników Atalanty dzięki czemu więcej miejsca pozostawało na bokach i z przodu. Wie kiedy należy przyspieszyć akcję, a kiedy ją zwolnić. Ciekawą statystyką jest ilość podań w strefie ataku. Do 60 minuty Roma wymieniła takich zagrań 88 (54 celne), a w ostatnich dwóch kwadransach 90 (75). Gospodarze dali się zepchnąć całkowicie do defensywy, bronili się praktycznie całą jedenastką przed polem karnym i rzadko wychodzili z kontratakami. Dodatkowo wejście Ljajica powieliło opcje z przodu Romy, dzięki czemu łatwiej przychodziło rozegranie akcji i odległość między liniami była odpowiednia. Plus był także taki, że Gervinho przesunął się ze środka na skrzydło i pokazał, że tam czuje się lepiej. Boczni obrońcy mogli znowu grać w swoim stylu, czyli bardzo wysoko, lecz obaj muszą popracować nad celnością dośrodkowań. Szczególnie Maicon w tym elemencie wypada blado. Ani jedno z jego 6 zagrań w pole karne nie znalazło adresata. Co by jednak nie mówić okres od 60 minuty w wykonaniu Romy był znakomity. W tym czasie Rzymianie oddali aż 12 strzałów na bramkę Atalanty.
Podsumowanie
Na wynik meczowy składa się wiele elementów. Taktyka, forma dnia, przygotowanie fizyczne, mentalne itd. Trzeba ganić słabą postawę Romy w pierwszej godzinie gry, tak samo jak należy otwarcie mówić o błędach sędziego z tego spotkania. Mam na myśli sytuację z 75 minuty, gdy nie został podyktowany ewidentny rzut karny dla Romy za zagranie ręką w polu karnym. Nie jestem także pewien, czy sędzia boczny słusznie podniósł chorągiewkę, gdy do siatki trafił Bradley. Nie byłem w stanie rozstrzygnąć tej sytuacji.
Na wynik w Bergamo złożyło się kilka czynników: słaba gra Romy w ofensywie przez długą część meczu, marazm środka pola, dobra postawa Atalanty i błędy sędziego. Mimo wszystko Rzymianie pozostawili po sobie mały niesmak remisując kolejny mecz. Szkoda straconych punktów, bo ostatnie pół godziny pokazało, że to spotkanie było ewidentnie do wygrania.
Komentarze (8)
Nie chcę bawić się w Nostradamusa, ale po obejrzeniu składu wiedziałem, że ten mecz mniej więcej tak będzie wyglądać. Wszystko za sprawą Bradleya i Marquinho. O ile potrafiłem zrozumieć wybór Amerykanina, podyktowany możliwą absencją Pjanica w momencie otrzymania kolejnej żółtej kartki, to już za cholerę nie mogłem pojąć dlaczego w trójce z przodu Garcia postawił na Marquinho. Pomyślałem sobie, przynajmniej chciałem w to wierzyć, że Rudi będzie miał nosa, a Brazylijczyk tym razem nie zawiedzie. Niestety, moje przypuszczenia okazały się słuszne. Obrona Atalanty była totalnie przemeblowana i grzechem było nie wystawić Ljajica, a Gervinho ustawić na jego nominalnej pozycji. Widać było gołym okiem, że Predator nie jest stworzony do gry na środku. Możemy mieć pretensje do Ljajica o brak skuteczności i pasywną grę, ale przynajmniej robił wiele wiatru z przodu. Może nie był to jego najlepszy mecz, ale asystę miał kapitalną.
Jeszcze słowo o Pjanicu. Teraz chyba widać, jak ważnym graczem jest dla Romy. Po wejściu na boisko rozruszał grę Romy do tego stopnia, że jakby mecz trwał dłużej, to wynik końcowy mógłby być bardziej korzystny. Wszystkie akcje szły przez niego i był doskonałym łącznikiem.
Szkoda kolejnej straty punktów. Najbardziej boli chyba remis z Sassuolo, ale na drugim miejscu wskazałbym właśnie na ten mecz. Z tak słabą Atalantą Roma powinna wygrać.
Nie zgadzam się z twierdzeniem, że wybór Bradleya jest „zrozumiały” czytaj że jest konieczny w razie absencji Pijanica. Po pierwsze Amerykanin jest zmiennikiem dla De Rossiego, a nie Bośniaka, a po drugie to nieprawda, że jest jedyną opcją! Trójka pomocników mogłaby być skonfigurowana na 3 sposoby:
Strootman- De Rossi – Florenzi
(Wtedy z przodu jego miejsce zająłby Ljajic)
Stootman – De Rossi – Taddei
(Ustawienie chyb dość logiczne, z resztą na starcie sezonu z doświadczonego Brazylijczyka Rudi korzystał)
Strootman – De Rossi – Bradley
Można też było nawet zagrać 4 pomocnikami
Florenzi-Strootman-De Rossi-Taddei
(Wówczas na ataku mogliby być Lajajic z Gervinho, a jako zmiennik Destro)
Można rozważać rozmaite inne opcje, ich sens czy skuteczność. Jednak na pewno nie było tak, że byliśmy skazani na Bradleya :).
Wiem, że nie wiemy w jakiej jest ostatecznie dyspozycji, ale czy koniec końców możliwe jest dać drużynie mniej niż M.B. przedwczoraj? ;)
Taddeo mimo swego wieku gra poprawnie, ale tylko poprawnie, a od dobrego zmiennika, mogącego zastąpić zawodnika pierwszego składu wymaga się gry co najmniej dobrej. Totti, Giggs są wyjątkami, większość piłkarzy idzie na emeryturę przed osiągnięciem 34-35 lat