Byle nie została kierownikiem drużyny. Niech jej znajdą jakieś miłe zajęcie.

To brzmi trochę dziwnie, ale spokojnie, jak do tej pory ci spece dość dobrze sobie u nas radzą. Naprawdę wyciągnęli Romę na prostą, więc czemu nie? Może to lepsze od jakiegoś szejka, który potrafi tylko wywalać pieniądze. Ci Amerykanie znają się na interesie i rozumieją, że aby coś zarobić w sporcie potrzebny jest sukces. Dla pieniędzy zrobią wszystko, aby osiągnąć sukces, a ja nie mam nic przeciwko temu. Niech sobie zarabiają, a nam dadzą sukcesy. Całkiem fajny układ.

Parafrazując klasyka: Co oni mi tu Empik z klubu robią? ;)

Jest jeszcze jedna, istotna różnica pomiędzy szejkami, a Amerykanami, co związane jest z systematycznym dążeniem do przodu. Czasem trzeba zrobić kros wstecz, by móc zrobić dwa do przodu. W Romie polityka transferowa oparta jest na przydatności piłkarzy dla drużyny, czego przykładem jest poprzedni i obecny sezon. Nie budujemy drużyny przy wykorzystaniu dużych środków, z kilku powodów. Bo nas na to zwyczajnie nie stać, ale też, co jest ważne, nie robimy transferów na hurra, tak jak np. Real (nie są to szejki, ale przykład polityki transferowej Realu idealnie oddaje tą sytuacje.). Mianowicie, co roku ww kluby muszą kupić jakąś wielką, medialną gwiazdę, i tak co roku dochodzi do sporych zmian personalnych w jedenastkach wychodzących na boisko. Real najpierw sprzedał Ozila, teraz Di Marie i Alonso. Sprowadzili Jamesa i Kroosa, król strzelców i mistrz świata. W tego typu klubach, mam wrażenie, pomimo tego, że jest trener, to kupuje się piłkarzy takich, którzy mają umiejętności, ale ich zakup nie do końca podyktowany jest przydatnością dla drużyny, a czynnikiem decydującym jest nazwisko. Czyli nakupić piłkarzy i potem coś z tego skleić. Takie City. Ten klub nie ma osobowości. Olbrzymi potencjał kadrowy, a w Europie z roku na rok się kompromitują. U nas nie było wielkich graczy przed Garcią, skład był słaby, atmosfera jeszcze gorsza. Teraz jesteśmy jedną wielką rodziną złożoną z mieszanki młodości i rutyny. Sprowadzeni piłkarze mają też fantastyczną osobowość, a u sterów jest psycholog Garcia, który nad wszystkim trzyma rękę. Dla mnie kluby rządzone przez szejków są jak marionetki i prędzej, czy później komuś ta zabawa może się znudzić. Niewykluczone, że i Amerykanie mogą się kiedyś wycofać, ale bądźmy rozsądni. Teraz powinno już być tylko lepiej, jeśli początkowe dwa sezony nie zniechęciły Pallotty, z resztą nie mogły zniechęcić, ponieważ wyłożył kupę kasy na długi i transfery, więc musiał zaryzykować i poczekać na rozwinięcie sytuacji. Teraz na tle Serie A wyglądamy bardzo korzystnie, a z czasem może być jeszcze lepiej. Mam nadzieję, że wszystko co złe zostawiliśmy za sobą, a przed Romą i nami wiele sukcesów.

Biora do zarzadu nowych ludzi, ale najwazniejsze stanowiska sa juz dawno zajete, przez dobrze nam znanych osob, ktore dobrze wykonuja swoja prace.

A te nowe nazwiska, to na pewno dadza wieksze szanse do podpisania kontarktow sponsorskich, jezeli nie dokladnie z jakims Baccardi to przez prezydenta do innego prezydenta, ktory zna prezydenta firmy "X", ktora da duzo kasy, ja tak to widze.

Mam chyba jakieś zboczenie zawodowe ale pachnie w Romie tzw. Venture Capital. Zaczęło się od małego sukcesu, później ruszyli z własnymi mediami, teraz ważne osobistości w zarządzie, które mają być etykietami klubu. Ewidentnie Amerykańcy lubią ryzyko a ja widzę kierunek polityki biznesowej klubu. VC to ryzykowna droga. Ja jej zawsze unikam.

Zapomniałem o jednym; chciałbym tylko poznać nazwiska inwestorów (tzw. aniołów biznesu), którzy zaangażują się w najbliższy projekt Romy. Pallotta musi mieć kilku takich inwestorów, bo inaczej nie biegał by za Stadionem. Prawda jest taka, że JP ma w d*pie 20 czy 30 baniek od sponsora dla drużyny. Wręcz przeciwnie. Każdy, kto ma trochę pojęcia o biznesie wie, że w obecnej sytuacji sponsor jest w klubie niepożądany (bo ma wgląd w wydatki klubu i w rachunki). Dla mnie ta szopka to wstęp do inwestycji z zewnątrz, nic więcej.