Rewolucja w Primaverze: Rocznik '93 wypada z gry

W sobotę nie tylko skończył się sezon Primavery, dla Romy zakończył się pewien cykl, jeden z najbardziej udanych w historii, pomimo czarnego epilogu w półfinale przeciwko Lazio zakończonego razem z tuzinem okazji bramkowych.

Przy aktualnym regulaminie, nic by się nie zakończyło: jedynymi, którzy nie mogliby wybiec na boisko byliby 21-letni Nego i tylko dwóch podstawowych graczy spoza limitu wiekowego, a więc kapitan Viviani i Tallo. Obydwaj jednak z możliwością, na którą trudno aby się załapali, ale jednak, gry  jako piłkarze spoza wieku, w Viareggio czy finałach 2012-13.

REFORMA - Od przyszłego sezonu wchodzi w życie (dyskusyjna) reforma żądana przez Arrigo Sacchiego: zmienia się limit wiekowy Primavery, w której pozostaną nie gracze poniżej 20 roku życia, a poniżej 19. Dla Romy oznaczać to będzie rewolucję: pod system wejdzie cały rocznik '93, ten który w tym sezonie mógłby wygrać ponownie mistrzostwo. Jedną z nadziei dla młodych graczy jest Zdenek Zeman, trener, który z młodego Insigne (10 występów i zero goli w 2010 roku w Cavese) zrobił gracza za 10-15 mln euro. 

Jednym z najbardziej używanych w tym sezonie z rocznika '93 w pierwszym zespole był Piscitella, jeden z tych, który może dać dużo w schematach gry Zemana. Jeśli zostanie, podobnie jak Viviani, może w tym sezonie pracować z Primaverą, wiedząc, że regulamin przewiduje obecność trzech piłkarzy spoza limitu wiekowego. Jedno z trzech miejsc może zająć Nico Lopez, który przybył sześć miesięcy temu. To zbyt mało, aby odszedł na wypożyczenie po tak świetnym (17 goli w 14 meczach) występie w Primaverze. Usuniętym na bok powinien być Ciciretti, którego Zeman podglądał już w Foggi dwa lata temu: chłopak chce odejść na wypożyczenie, aby nabierać doświadczenia. Dalej Sabelli, Politano, Leonardi, Barba, Orchi, Pigliacelli...Zapowiada się całkowite odnowienie Primavery z małymi pewnikami: Verre, który stanie się kapitanem, Rmagnoli, bracia Ricci, Frediani, Cittadino, Ferrante. Drużynę poprowadzi oczywiście Alberto De Rossi, po raz dziesiąty z rzędu.